Chęć na naszyjniki chodzi za mną od dłuższego czasu. Ograniczają mnie niestety, topniejące, wraz z zimowym śniegiem, zapasy ogniwek. I tak jak topniejący śnieg bardzo mnie cieszy, tak topniejące zapasy srebra już nie bardzo. Przy tym naszyjniku zaspokoiłam wszystkie swoje biżuteryjne potrzeby: poplotłam ogniwa, polutowałam listki i pokombinowałam żeby było ciekawie :)
Splot bizantyjski z kryształem górskim
(zdjęcie nie jest czarno-białe ;))
zdjęcie numer 2 sugeruje,że do kompletu powinny powstać kolczyki o właśnie takim wzorze.Naszyjnik jest świetny.
OdpowiedzUsuńHmmm, to jest bardzo dobra myśl:)
OdpowiedzUsuńno to czekam na efekty :)
OdpowiedzUsuńSzock :) ! Ile Twoje prace muszą wymagać cierpliwości... Fantastyczne rzeczy.
OdpowiedzUsuńDzięki za odwiedziny na moim blogu.
Dzięki, a pobyt na Twoim blogu to była czysta przyjemność. Z całą pewnością będę jego stałą bywalczynią:)
OdpowiedzUsuń